Fala upadłości w 2021 roku – przedsiębiorcy walczą o przetrwanie

Rok 2020 z szalejącą pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 sprawił, że wzrosła liczba bankrutujących firm – czy...

Fala upadłości w 2021 roku – przedsiębiorcy walczą o przetrwanie

Rok 2020 z szalejącą pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 sprawił, że wzrosła liczba bankrutujących firm – czy rok 2021 będzie inny? Czy programy pomocowe są wystarczające, aby przedsiębiorcy utrzymali się na rynku? Co czeka gospodarkę w kolejnych miesiącach?

Problem z płynnością finansową w przedsiębiorstwach

 

Z przeprowadzonego badania na zlecenie BIG InfoMonitor wynika, że aż 69 proc. przedsiębiorców miało w roku 2020 problem z utrzymaniem płynności finansowej – jest to wynik dwukrotnie wyższy w porównaniu do roku 2019. Spadek płynności finansowej jest najczęściej wymienianym powodem ryzyka likwidacji przedsiębiorstw, w 2021 r. co trzecia firma obawia się bankructwa.

Z danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że pod koniec roku 2020 wzrosła liczba podmiotów z zawieszoną działalnością gospodarczą, natomiast spadła liczba nowo zarejestrowanych przedsiębiorstw. W minionym roku wzrosła również liczba firm, które ogłosiły upadłość lub restrukturyzację – dokładnie, dane za 11 miesięcy minionego roku, wskazują na 1200 podmiotów, z których 544 dotyczyły upadłości, a 656 restrukturyzacji. W porównaniu do roku poprzedniego liczba ta wzrosła aż o 1/4, przy czym warto zwrócić uwagę, że po raz pierwszy liczba upadłości była niższa niż restrukturyzacji, prawdopodobnie dzięki wprowadzeniu w 2019 roku uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego.

Optymizmem nie napawając również dane opublikowane po I kwartale br., blisko 520 przedsiębiorstw ogłosiło bankructwo, co stanowi około 120-procentowy wzrost do roku poprzedniego. Bankructwa dotyczą najczęściej małych oraz średnich przedsiębiorstw, które stanowiły 2/3 wszystkich odnotowanych upadłości w roku 2019.

Ubezpieczenie przed niewypłacalnością kontrahentów

 

Z uwagi na niepewną sytuację na rynku, coraz więcej firm decyduje się na ubezpieczenie przed niewypłacalnością kontrahentów. Ubezpieczenia należności liczone są w promilach od obrotu, co oznacza stosunkowo niewielką kwotę, która może zabezpieczyć przedsiębiorstwo przed bankructwem. Ubezpieczenie daje nie tylko bezpieczeństwo finansowe, ale również wzrost konkurencyjności, obniżenie kosztów działalności czy ułatwienie dostępu do finansowania. Wydłużenie terminów płatności pozwala zaoferować konkurencyjne warunki współpracy, co może mieć bezpośredni wpływ na pozyskanie nowych odbiorców. Ponadto wybierając ubezpieczenie należności, firma nie musi samodzielnie weryfikować wiarygodności kontrahenta, przez co ogranicza wydatki na monitoring płatności, a także nie ponosi kosztów związanych z ewentualną windykacją należności. Ubezpieczenie przed niewypłacalnością ma również pozytywny wpływ na wiarygodność przedsiębiorstwa wobec banków oraz firm faktoringowych. Pozwala to na uzyskanie dodatkowych źródeł finansowania oraz możliwość negocjowania lepszych warunków współpracy.

Tarcza 4.0 nowe możliwości czy pułapka dla przedsiębiorców?

 

W połowie 2020 roku weszła w życie tzw. tarcza 4.0, dzięki której przedsiębiorcy mieli możliwość m.in. skorzystać z uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego, które było wariantem postępowania o zatwierdzenie układu. Postępowanie można było otworzyć na podstawie oświadczenia obwieszczanego w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, bez konieczności występowania z wnioskiem do sądu. Rozwiązanie cieszyło się dużym zainteresowaniem, z uwagi na fakt, że firma po obwieszczeniu o otwarciu postępowania (aż do czasu jego zakończenia) była chroniona przed postępowaniem egzekucyjnym ze strony wierzycieli. Obowiązujące w 2020 roku tarcze antykryzysowe były bardzo pomocne dla przedsiębiorców, jednak brak dalszej pomocy może okazać się sporym kłopotem dla istniejących biznesów. Korzystanie z rządowej pomocy w postaci tarcz antykryzysowych zobowiązywało przedsiębiorców do utrzymywania działalności, co wiązało się np. z brakiem możliwości ogłoszenia upadłości, jednak zadłużenia firm stale rosną.

Częściowe odmrożenie gospodarki znacząco wpływa na przedsiębiorstwa oraz zachowania konsumentów. Napływ gotówki do firm sprawi, że przedsiębiorcy będą mogli uregulować zobowiązania, ale również odłożyć zarobione pieniądze. Z uwagi na fakt, że nie wiadomo, na jak długo gospodarka zostanie otwarta, przedsiębiorcy muszą dynamicznie dostosowywać się do zmieniających się warunków i skupić się na bieżącym prowadzeniu działalności.

Od wprowadzenia pierwszego lockdownu gospodarki w Polsce minął ponad rok. Polscy przedsiębiorcy są podzieleni w kwestii oceny sytuacji finansowej swoich firm. W najgorszej sytuacji znajdują się mikroprzedsiębiorcy oraz właściciele firm z branży turystycznej. Na uwagę zasługuje fakt, że ponad połowa polskich przedsiębiorców zrezygnowała z inwestycji w firmę z powodu pandemii koronawirusa oraz niepewną sytuację na rynku. Z badań przeprowadzonych przez EY Polska wynika, że ponad połowa badanych firm (54%) przyznaje, że ich przychody w roku 2020 spadły o co najmniej 25 proc. w porównaniu do roku poprzedniego, jednak mimo tego przedsiębiorcy oceniają kondycję swoich firm neutralnie lub pozytywnie. Niestety aż 95 proc. przedsiębiorstw z branży gastronomicznej i hotelarskiej źle ocenia swoją sytuację finansową.

Niekorzystnie na przyszłościowe plany wpływa fakt, że ponad połowa przedsiębiorstw, bo aż 59 proc. wykorzystała swoje oszczędności, aby dostosować się do pandemicznej rzeczywistości. Kłopoty z płynnością finansową przedsiębiorstw w większości przypadków wynikały z zatorów płatniczych, braku przychodów spowodowanych lockdownami, a także rezygnacją z usług przez klientów oraz wydłużonym czasem płatności za faktury.

Rok 2021 – rosnące ryzyko upadłości przedsiębiorstw

 

Informacje udostępnione przez BIK oraz BIG InfoMonitor wynika, że zadłużenie przedsiębiorców wobec banków oraz dostawców wzrosło w czasie pandemii koronawirusa o 137 mln złotych (dane od końca marca 2020 do końca lutego br.). Według danych ogłaszanych w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, najwięcej upadłości odnotowuje się w branży transportowej (wzrost aż o 230%), w branży usługowej (wzrost o 220%), a dalej w handlu oraz rolnictwie (wzrost o 150%). Wyniki są bardzo niepokojące, z uwagi na fakt, że transport stanowi swego rodzaju barometr gospodarki pozwalający na prognozowanie zmian oraz analizę sytuacji gospodarczej. Przeprowadzony przez BIG InfoMonitor sondaż rzuca widmo lawiny bankructw, ze względu na to, że ponad 40% firm, które świadczą usługi związane z przewozem towarów lub usług obawia się upadłości.